Brak dodatkowych ryzyk na szerokim rynku zwiększył apetyt inwestorów na lokowanie aktywów na rynkach wschodzących. Lokalnie w tej chwili również nie widać większych zagrożeń i tym samym więcej pieniędzy płynie do Polski, co umacnia naszą walutę.
Siła złotego
Ostatnie dni zdjęły dwa ważne ryzyka z rodzimej waluty. Po pierwsze wynik wyborów parlamentarnych nie przyniósł nadmiernych niespodzianek i partia rządząca utrzymała sejmową większość. Po drugie piątkowe przeglądy ratingu utrzymały stabilny obraz naszego kraju. W rezultacie euro staniało poniżej poziomu 4,30 zł, a frank poniżej 3,90 zł. Co prawda Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej w końcu wydał wyrok ws. frankowiczów, ale to wcale nie znaczy, że szwajcarska waluta przestała być ważnym tematem dla Polaków i rodzimej gospodarki (a przynajmniej systemu bankowego). W końcu nie dość, że skutki werdyktu będą rozłożone w czasie, to dodatkowo nie dotyczy on wszystkich kredytobiorców CHF. Funt znajduje się w okolicach 4,93 zł, ale to w głównej mierze zasługa rosnącego prawdopodobieństwa, że Wielka Brytania nie wyjdzie z Unii Europejskiej do końca października i uda się uniknąć najgorszego scenariusza, czyli twardego brexitu.
Inflacja niemal dokładnie w celu
Dzisiaj o 10:00 poznaliśmy odczyt polskiej inflacji. Znajduje się ona na poziomie 2,6%, czyli zaledwie 0,1% powyżej celu inflacyjnego. Biorąc pod uwagę jednoprocentową tolerancję dla tego wskaźnika, taka publikacja nie powinna budzić żadnego niepokoju. Warto jednak w tym miejscu zwrócić uwagę na fakt, że za wzrost odpowiadają głównie ceny żywności, co sprawia, że negatywne skutki inflacji najbardziej uderzają w najbiedniejsze warstwy społeczeństwa. Nie bez znaczenia jest też nadchodzący koniec roku i możliwość odmrożenia cen prądu na rynkach. Gdyby do tego doszło bez żadnego planu stopniowej zmiany warunków, to przynajmniej przejściowo moglibyśmy przekroczyć cel inflacyjny.
Czy USA tylko pozoruje nacisk na Turków?
Zgodnie z zapowiedziami Stany nałożyły sankcje na Turcję. Jest to reakcja na zbrojną ofensywę przeciwko mniejszości kurdyjskiej (która do tej pory była sojusznikiem Amerykanów) na terenie północnej Syrii. Na ten moment skala tych obostrzeń jest zaledwie ostrzeżeniem. Dotyczą tylko trzech ministrów rządu w Ankarze, w tym dwóch resortów kompleksowo. Na razie nie oddziałuje to znacząco na gospodarkę tego kraju. Nie pozostaje natomiast bez wpływu na kurs liry. Inwestorzy, bojąc się eskalacji konfliktu, powoli wycofują się z tureckiej waluty. W ciągu tygodnia straciła ona 3% w stosunku do dolara.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych danych.