Inflacja bazowa bez niespodzianek

Ceny w Polsce rosną wolniej, ale nie należy tego mylić, z tym że spadają, bo tak nie jest. Po prostu jest mniej źle, niż było. W Turcji znów problemy liry, a dane z Chin znów nie zachwycają.

Inflacja bazowa nie zaskakuje


Wczoraj zgodnie z oczekiwaniami inflacja bazowa pokazała 11% w skali roku. Był to spadek o 0,4 punktu procentowego względem sytuacji sprzed miesiąca. W rezultacie jesteśmy w okolicach poziomu wzrostu cen z października zeszłego roku. Spowalniające tempo wzrostu cen powoduje, że coraz częściej mówi się o możliwych obniżkach stóp procentowych w Polsce. Widać to zarówno patrząc na stawkę 10-letnich obligacji państwowych, które dają zarobić coraz mniej, jak i na stopę WIBOR. Wszystko to nie przekłada się na razie na notowania złotego. Należy jednak pamiętać, że pomimo słabości dolara polska waluta zachowuje się w miarę stabilnie. W rezultacie można domniemywać, że osłabiający efekt spadającej inflacji i spodziewanych obniżek stóp procentowych jest równoważony napływem kapitału zza oceanu. Aż strach pomyśleć co będzie, jeżeli dojdzie do korekty na dolarze.

Czekając na wzrost stóp w Turcji

Teoretycznie posiedzenie Banku Turcji odbywa się dopiero w czwartek. Rynki oczekują, że wzrosną wówczas stopy procentowe z obecnych 15% na 20%. Teoretycznie taki ruch powinien silnie umacniać walutę. W końcu, jeżeli stopa procentowa rośnie, to lepiej dadzą zarobić instrumenty oparte o nią. Dodatkowo również kredyty będą droższe, więc może pojawić się większy popyt na lirę, by je spłacać, chociaż ten element dotyczy raczej waluty, w której kredyt jest atrakcyjny. Rynki nie są jednak przekonane, czy w czwartek dojdzie do istotnych podwyżek. To właśnie dlatego na rynku widzimy teraz wyraźną ucieczkę od liry i kolejne minima tej waluty. Dzisiejsza wizyta prezydenta Erdogana w Arabii Saudyjskiej niewiele wnosi w tej sprawie.

Dane z Chin

Wczoraj w nocy mieliśmy pakiet danych z Państwa Środka. PKB rosło w drugim kwartale o imponującą wartość 6,3%. Z jednej strony to najlepszy wynik od 2 kwartału 2021 roku, kiedy mieliśmy odbicie pocovidowe, co powoduje, że tamte dane nie są najlepszym punktem odniesienia. Z drugiej strony analitycy oczekiwali, że drugi kwartał zamkniemy wynikiem 7,3%, zatem oczekiwania nie zostały dopełnione. Symbolicznie słabiej wypadła też sprzedaż detaliczna, która rośnie o 3,1% w skali roku. Lepiej od oczekiwań prezentuje się natomiast produkcja przemysłowa. Wzrost o 4,4% nie jest może szczytem tamtejszych marzeń, ale jest to o pełne 1,5% lepsze od spodziewanego rezultatu. Jak widać, domknięcie polityki walki z COVID nie odbywa się po myśli partii.

Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:

14:30 – USA – sprzedaż detaliczna,

15:15 – USA – produkcja przemysłowa.
Beyond Technical Analysis

และใน:

คำจำกัดสิทธิ์ความรับผิดชอบ