Wrzesień na rynkach finansowych był bardzo nerwowy. Doskonale to widać po kwotowaniach pary CHF/PLN, gdzie kurs ustabilizował się powyżej 4,00 zł. Kolejne zwroty akcji w konflikcie handlowym między USA a Chinami, tudzież atak na naftowego potentata Arabię Saudyjską (zarazem bliskiego sojusznika Amerykanów), jak również chaos w brytyjskiej polityce spowodowały, że inwestorzy szukali bezpiecznych przystani, a za taką zwykle uchodzi frank szwajcarski. Bez wątpienia nad Wisłą dodatkową nerwowość wprowadza oczekiwanie na wyrok TSUE w sprawie kredytów frankowych. Czarny scenariusz, który przedstawia Związek Banków Polskich, mówi o obciążeniach w wysokości 60 mld zł, które musiałyby ponieść instytucje finansowe w przypadku najbardziej niekorzystnego dla nich werdyktu. Emocje, jakie wiążą się z tym orzeczeniem, zostały nieco schłodzone przez agencję Fitch, która opublikowała rating naszego kraju, utrzymując go na niezmienionym poziomie. Analitycy odnieśli się do wspomnianego wyroku dość lakonicznie, mówiąc, że (60 mld) to maksymalna możliwa kwota kosztów, które będą musiały ponieść banki i tylko w przypadku najkorzystniejszego rozstrzygnięcia dla kredytobiorców. Dodatkowo całe obciążenie nie wystąpi w jednej chwili, a będzie rozłożone na kolejne lata. Dlatego do momentu ogłoszenia werdyktu trudno będzie o odreagowanie kursu CHF/PLN. W przypadku opcji negatywnej dla banków możemy oczekiwać znacznie wyższych poziomów, nawet wystrzału w okolice 4,50 zł.